poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Podsumowanie lipca


Przypominam wszystkim, którzy jeszcze tutaj zaglądają, że Zdrowo Najedzona od pewnego czasu funkcjonuje na własnej domenie ;)
Dlatego też już teraz serdecznie zapraszam na podsumowanie lipca!

niedziela, 24 lipca 2016

Food Forum i zdrowonajedzona.pl

Nie bardzo wiem, jak skonstruować ten wpis, spróbuję więc najprościej jak się da - po 2 latach mojego blogowania nastąpiła wreszcie ta magiczna chwila, kiedy zdecydowałam się przenieść na własną domenę. Tak więc zapraszam serdecznie na moją nowiusieńką oficjalną stronę internetową: http://zdrowonajedzona.pl/, gdzie znajdziecie najnowszy wpis i niespodziankę - kod upoważniający do 20% rabatu na prenumeratę czasopisma Food Forum! ;)

czwartek, 7 lipca 2016

Domowa czekolada z malinami i porzeczkami

Prawdopodobnie wiele razy użyłam już na blogu określeń "najłatwiejszy, najszybszy i najbardziej banalny przepis", ale w przypadku dzisiejszej propozycji takie epitety wydają się akurat nad wyraz trafne. Przygotowanie domowej czekolady zajmuje dosłownie chwilkę, a efekt zadowoli nasze kubki smakowe, nacieszy oczy i co więcej - nie pozostawi wyrzutów sumienia. Z dodatkami możemy szaleć do woli - warto jednak wykorzystać sezonowe owoce, które dodadzą nieco kwasowości. U mnie wybór był prosty - moje bezgraniczne uwielbienie do malin i porzeczek wzięło górę;)

Domowa czekolada z malinami i porzeczkami
Składniki na 2 porcje:

40 g oleju kokosowego
10 g kakao
erytrol
kilka malin, porzeczek i orzechów włoskich lub inne dowolne dodatki

wartość energetyczna 1 porcji: ok. 220 kcal
B: 2 g T: 24 g W: 1,4 g

Roztopić w garnku olej kokosowy, dodać kakao, erytrol, dokładnie wymieszać. Masę przelać do foremki (wystarczy zwykły plastikowy pojemnik), na wierzchu ułożyć dodatki. Wstawić do lodówki na około 30 minut, aż do stężenia.
Domowa czekolada z malinami i porzeczkami
Domowa czekolada z malinami i porzeczkami

poniedziałek, 4 lipca 2016

Podsumowanie czerwca

Czerwiec zleciał mi tak szybko, że nie zdążyłam chyba na dobre się w nim rozsmakować - dopiero co był majowy weekend, konwalie i pierwsze myśli o wakacjach, a nagle nie wiadomo kiedy "lato wybuchło z całych sił" i zaczął się lipiec.
Kulinarnie ten miesiąc upłynął mi przede wszystkim pod znakiem szparagów, które testowałam na wszelkie możliwe sposoby. Za największe szparagowe odkrycie uznaję zdecydowanie sos z białych szparagów z serkiem mascarpone, suszonymi pomidorami i kaparami, który swoją drogą znów pojawił się dziś u mnie na obiad.
Nie nacieszyłam się za bardzo truskawkami, chyba głównie dlatego że moje menu zdominowały wytrawne smaki. Było jednak ciasto kokosowe z truskawkami i potreningowe, mocno truskawkowe owsianki. Porwałam się nawet na przygotowanie lodów z mlekiem kokosowym, które niestety nie dotrwały jednak do uwiecznienia ich na fotografii.
11 czerwca miałam okazję wspólnie gotować ze Slowly Veggie na Vegan Machine 3 - zapamiętam ten dzień jako pełen pozytywnej energii, uśmiechu i dobrego jedzenia. Do tego przyprawiająca o ciarki próba Micromusic, podczas której wykonali utwór "Bezwładnie" w scenerii starego dworca Świebodzkiego i nic więcej nie było mi potrzebne do szczęścia ;)
W czerwcu Zdrowo Najedzona obchodziła swoje drugie urodziny - choć 'obchodziła' to raczej dość szumnie powiedziane, jako że zupełnie wypadło mi to z głowy. Nie było więc tortu i świeczek, pojawiło się za to kilka przemyśleń i planów na przyszłość (kiedy już przypomniałam sobie o urodzinach z prawie miesięcznym opóźnieniem). Mam wrażenie, że całkiem niedawno w ogóle narodził się pomysł na założenie tego bloga, tak niedawno wymyślałam nazwę i pisałam pierwszego posta. Sporo się od tamtej pory zmieniło, zarówno prywatnie, jak i zawodowo, zmieniło się też moje podejście do różnych kwestii, w tym do odżywiania. Zmienił się też sam blog, wpisy tutaj, zdjęcia. Mam nadzieję, że na lepsze :)

Lipcu, mam nadzieję, że będziesz smaczny, inspirujący i pełen wartych zapamiętania chwil! ;)

wtorek, 21 czerwca 2016

Makaron z sosem z białych szparagów z kaparami i suszonymi pomidorami

Początki mojej przygody ze szparagami nie są zbyt odległe i sięgają zaledwie zeszłego roku, dokładnie samej końcówki sezonu, kiedy to w promocji udało mi się upolować dwa pęczki - jeden zielony i jeden biały. Wcześniej szparagi kojarzyły mi się głównie z daniem pojawiającym się na weselach, czy innych tego typu imprezach - w galarecie, z szynką i serem. Ze względu na obecność galarety szczerze nienawidziłam tej przystawki, mimo że chyba nigdy w życiu nie skusiłam się, żeby ją spróbować. Żyłam jednak w przeświadczeniu, że nie jest to coś, co kiedykolwiek mogłoby mi zasmakować. 
Kiedy jednak moje kulinarne podboje zaczęły zataczać coraz szersze kręgi, stało się niemal oczywiste, że pora stawić czoła wyzwaniu i zmierzyć się ze szparagami. Na początek poszła klasyka: zupa krem i szparagi zapiekane w szynce szwarcwaldzkiej z czosnkiem. 
Na więcej nie pozwoliło mi wtedy zniknięcie szparagów ze sklepów, dlatego też w tym roku korzystam ile tylko się da. Efektem tego jest dzisiejszy przepis - kremowy sos z suszonymi pomidorami i kaparami (za którymi swoją drogą też nie przepadam, ale nie wiedzieć czemu czułam, że dobrze wkomponują się w to danie). Miałam w głowie ten pomysł przemyślany od samego początku do końca i tylko czekał na wolną chwilę, żebym mogła go zrealizować. Ostatecznie danie chyba przerosło moje oczekiwania - na potwierdzenie tych słów powiem tylko, że kolejny pęczek szparagów czeka już na upieczenie ;)

Makaron z sosem z białych szparagów z kaparami i suszonymi pomidorami
Składniki na 2 porcje:

pęczek białych szparagów
oliwa z oliwek, olej kokosowy (lub inny)
100 g makaronu (u mnie tym razem orkiszowy)
ok. 80 g serka mascarpone
1/2 cebuli
2 ząbki czosnku
8-10 suszonych pomidorów
2 łyżeczki kaparów
rozmaryn
sól, pieprz

wartość energetyczna 1 porcji: ok. 375 kcal
B: 9,3 g T: 21,45 g W: 34,5 g

Szparagi umyć, odciąć końcówki, obrać. Włożyć do żaroodpornego naczynia, skropić oliwą z oliwek i zapiekać w piekarniku przez około 25-30 minut w temperaturze 180 stopni. Cebulę i czosnek drobno pokroić, zeszklić na patelni. Dodać mascarpone i zblendowane szparagi, wymieszać aż do połączenia się składników. Przyprawić wg uznania solą i pieprzem, dodać rozmaryn, pokrojone drobno pomidory i kapary. Podawać z makaronem.
Makaron z sosem z białych szparagów z kaparami i suszonymi pomidorami

środa, 15 czerwca 2016

Krem z natki pietruszki z mlekiem kokosowym

Ponieważ z sobotniego Vegan Machine 3 wróciłam do domu z wielkim naręczem cudownej, aromatycznej natki pietruszki, stanęłam przed nie lada wyzwaniem - jak najlepiej ją spożytkować.

środa, 8 czerwca 2016

Ciasto kokosowe z truskawkami

Ponieważ ostatnio pracuję mocno nad konsekwencją swoich poczynań - jak zapowiadałam, tak też zrobiłam i po racuszkach kokosowych, przyszła pora na ciasto. Po znanych już Wam perypetiach kokosowo-jajecznicowych, miałam wielkie obawy co do możliwości eleganckiego zaserwowania i spożycia mojego wypieku i z wielkim niepokojem śledziłam rozwój wydarzeń, zaglądając co chwilę do piekarnika. Na szczęście ciasto wyszło perfekcyjnie, tak więc równowaga kulinarnych wzlotów i upadków została zachowana.
Zapewne trudno uznać ten przepis za 'fit' w powszechnym rozumieniu tego słowa - ma całkiem sporo węglowodanów i tłuszczu, a jeden kawałek dostarcza tyle kalorii, że spokojnie można zastąpić nim pełnowartościowy posiłek. Ale jak wiadomo nie zawsze 'fit' czy 'light' idzie w parze z tym, co dla naszego organizmu jest naprawdę dobre. Jeśli chcecie nieco odchudzić ciasto, możecie zrezygnować ze spodu, chociaż polecam pozostać przy oryginalnym przepisie - kakao fajnie przełamuje słodką kokosową masę ;)

Ciasto kokosowe z truskawkami
Składniki na 8 (sporych) porcji:

spód:
200 g mąki owsianej
50 g oleju kokosowego
20 g kakao
2 łyżki erytrolu

masa kokosowa:
400 g mleka kokosowego (gęstego)
150 g mąki kokosowej
50 g wiórków kokosowych
4 jajka
8 łyżek erytrolu (ilość wg uznania)

wierzch:
ok. 200 g truskawek

wartość energetyczna 1 porcji: ok. 440 kcal
B: 12,4 g T: 27 g W: 31 g

Przygotować spód: mąkę owsianą zagnieść z olejem kokosowym, kakao i erytrolem. Przygotowanym ciastem wykleić natłuszczoną foremkę. Przygotować masę kokosową: dokładnie zblendować mąkę kokosową, mleko kokosowe oraz jajka z wiórkami kokosowymi i erytrolem. Masę przelać na przygotowany spód. Truskawki pokroić w połówki bądź ćwiartki, poukładać na cieście. Piec około godziny w 180 stopniach.
Ciasto kokosowe z truskawkami



wtorek, 31 maja 2016

Kokosowe racuszki z jabłkami


Pierwszą mąkę kokosową zakupiłam chyba w grudniu i muszę przyznać, że przyniosła ona w moim gotowaniu chyba tyle samo radości, co rozczarowań. Źródłem tych drugich był głównie fakt, że każda próba przygotowania z niej omleta, czy jakichkolwiek placków kończyła się tym, że to co powstawało na patelni przypominało raczej kokosową jajecznicę niż cokolwiek innego. Niemniej jednak nie mogę powiedzieć, że było to niesmaczne - wręcz przeciwnie, dlatego też nie zaprzestałam kolejnych  prób, żeby znaleźć wreszcie idealne proporcje. I na szczęście udało się - co więcej jest to kolejna z tych potraw, które wpisały się na stałe do mojego obecnego menu i która pojawia się średnio co drugi dzień.
Następnym celem będą zapewne ciastka i ciasto, także bądźcie gotowi na mocno kokosowe przepisy! ;)

Kokosowe racuszki z jabłkami
Składniki na 1 porcję:

30 g mąki kokosowej
2 białka jaja
ok. 100 g jabłka
10 g wiórków kokosowych
ok. 30 g jogurtu greckiego
erytrol lub inny słodzik
olej kokosowy

wartość energetyczna 1 porcji: ok. 325 kcal*
B: 14,5 g T: 12,6 g W: 32,4 g

*wartość uzależniona od tego, jakiej mąki kokosowej użyjecie

Jabłko pokroić w drobną kostkę. W misce wymieszać mąkę kokosową, białka jaj, erytrol (u mnie 2 łyżki) oraz wiórki kokosowe, dodać odrobinę wody, żeby rozrzedzić ciasto. Dodać pokrojone jabłko. Na rozgrzanym tłuszczu smażyć pod przykryciem niewielkie placuszki, podawać z jogurtem greckim wymieszanym z erytrolem.
Kokosowe racuszki z jabłkami






środa, 18 maja 2016

Czekoladowe ciasto z buraków z przekładane kremem z ricotty

Ciasta na bazie warzyw budzą ciągle sporo kontrowersji, ale zwykle jest tak, że wszelkie opory i wątpliwości znikają w momencie, kiedy się takie ciasto spróbuje. W swoim kulinarnym dorobku miałam już chyba wszystkie możliwe warzywne wypieki - z cukinii, fasoli, batatów, marchwi, ciągle jakoś jednak nie mogłam przełamać się, żeby przyrządzić coś z buraków. Do niektórych kuchennych przedsięwzięć muszę chyba dojrzeć, a wtedy bez zbędnego zastanawiania się i kombinowania, po prostu przystępuję do dzieła. Pierwszy raz zdecydowałam się też na przełożenie ciasta kremem - padło na ricottę, która w połączeniu z daktylami i odżywką białkową świetnie skomponowała się z mocno czekoladowym ciastem :)
Wstyd się przyznać jak dawno robiłam to ciasto i jak długo czekało na publikację, mimo że wyszło przepyszne, a zdjęcia obrobiłam już następnego dnia po upieczeniu. Najwidoczniej do publikacji tego przepisu też musiałam dojrzeć ;)

Czekoladowe ciasto z buraków z przekładane kremem z ricotty
Składniki na 8 porcji (foremkę o średnicy 28 cm):

ciasto:
100 g mąki owsianej
ok. 800 g buraków
50 g kakao
2 jajka
40 g oleju kokosowego
100 g czekolady gorzkiej
stewia lub inny słodzik

krem:
250 g ricotty
80 g odżywki białkowej (opcjonalnie)
160 g suszonych daktyli

wartość energetyczna 1 porcji: ok. 380 kcal
B: 18,3 g T: 16,3 g W: 38,2 g

Daktyle zalać wrzątkiem, odstawić na co najmniej pół godziny. Buraki umyć, obrać ze skóry, pokroić na mniejsze kawałki i gotować do miękkości, następnie ostudzić. Zblendować z mąką owsianą, jajkami, kakao oraz roztopionym olejem kokosowym i czekoladą na gładką masę (część czekolady zostawić do ozdobienia wierzchu ciasta), dosłodzić do uzyskania pożądanej słodkości. Ciasto przelać do wysmarowanej tłuszczem foremki, piec w temperaturze 180 stopni przez około 50 minut, wyjąć z piekarnika, odstawić do ostygnięcia.
W tym czasie przygotować krem: ricottę zblendować z osączonymi daktylami oraz odżywką białkową. Przestudzone ciasto wyciągnąć z foremki (ściągnąć obręcz), przekroić delikatnie na pół. Założyć ponownie obręcz i na dolną część włożyć krem, przykryć górną częścią ciasta. Pozostałą czekoladę zetrzeć na tarce i obsypać górę ciasta. Wstawić do lodówki na kilka godzin (najlepiej na całą noc). Następnie poporcjować (najwygodniej od razu na 8 lub więcej kawałków, żeby krem podczas krojenia pozostał na swoim miejscu).
Czekoladowe ciasto z buraków z przekładane kremem z ricotty





poniedziałek, 9 maja 2016

Sałatka z ciecierzycą, fetą i natką pietruszki

W moim blogowaniu zaczynam wyróżniać dwie wyraźnie widoczne fazy - faza blogowania bardzo intensywnego, kiedy to potrafię cały dzień myśleć o nowych przepisach, o tym co kiedy i jak zrobię, planować zdjęcia i z wypiekami na twarzy przeglądać internet w poszukiwaniu inspiracji, a później spędzać pół dnia w kuchni eksperymentując, oraz fazę 'bierną' kiedy to w wyniku miliona jakichś innych, często drobnych spraw, na gotowaniu spędzam niezbędne minimum i wiecznie brakuje mi tej chwili, żeby usiąść i spokojnie coś napisać. Faza bierna często łączy się z fazą na jeden konkretny produkt lub danie, które pojawia się wówczas w moim jadłospisie zdecydowanie zbyt często ;) 
Ostatnim czasem, jak nie trudno zauważyć, zdecydowanie dopadła mnie faza druga (połączona z fazą na tagliatelle marchewkowe), na szczęście powoli chyba mija i wracam do gorączkowego planowania i gotowania :) 
W zanadrzu mam dwa przepisy - pierwszy z nich to własnie ta sałatka z ciecierzycą, fetą i natką pietruszki (faza na natkę wciąż trwa). Długo jakoś nie mogłam się przekonać do kupienia puszkowanej ciecierzycy i wciąż planowałam ambitnie, że sama ją ugotuję (ostatnim razem kiedy to zrobiłam próbując przygotować hummus kuchnia ucierpiała dość mocno...). Ostatnio w sklepie trafiłam jednak na egzemplarz, którego skład mnie zadowolił, zdecydowałam się więc na zakup i była to dobra decyzja. 
Do tego stopnia, że przez jakiś tydzień trwała faza właśnie na tą sałatkę ;)

Sałatka z ciecierzycą, fetą i natką pietruszki
Składniki na 1 porcję:

100 g ciecierzycy z puszki (1/2 opakowania)
ok. 40 g sera feta
20 g czarnych oliwek (7-8 sztuk)
1 łyżka oliwy z oliwek
papryka
ogórek
natka pietruszki
pieprz
odrobina soku z cytryny

wartość energetyczna 1 porcji: ok. 260 kcal
B: 9,6 g T: 18,7 g W: 11,6 g

Ciecierzycę odsączyć z zalewy. Oliwki, paprykę, ogórka oraz fetę pokroić, dodać do ciecierzycy. Natkę pietruszki drobno posiekać, dodać do reszty składników razem z oliwą z oliwek i pieprzem, całość dokładnie wymieszać i skropić sokiem z cytryny.

piątek, 22 kwietnia 2016

Marchwiowe tagliatelle z serkiem kozim, czosnkiem niedźwiedzim i kurczakiem

Co prawda w kolejce do publikacji czeka jeszcze jeden planowany od dawna przepis, ale zdecydowałam nieco zmienić kolejność, bo daniem które Wam dzisiaj prezentuję zajadam się od jakiegoś tygodnia prawie codziennie. I nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić - warzywny makaron to zdecydowanie największe moje odkrycie w ostatnim czasie. Wszystko zaczęło się od cukinii, ale to właśnie marchewka całkowicie skradła moje serce ;)
To także początek mojej przygody z czosnkiem niedźwiedzim - ostatnio szukając czegoś w hali targowej, trafiłam do warzywno-owocowego raju, gdzie poza botwiną, świeżym szczawiem i truskawkami, zakupiłam także pęczek czosnku. Naczytałam się o nim sporo w zeszłym roku, ale tak naprawdę w momencie kiedy dowiedziałam się o jego istnieniu, sezon już się kończył, nie miałam więc okazji go wypróbować. Dalej nie do końca wiem jak go ugryźć - póki co stał się fajnym dodatkiem do marchwiowego makaronu i razem z twarożkiem kozim smakują naprawdę wyśmienicie. Zrobienie całego dania zajmuje dosłownie chwilkę, a kolory na talerzu mówią chyba same za siebie ;)

Marchwiowe tagliatelle z serkiem kozim, czosnkiem niedźwiedzim i kurczakiem
Składniki na 1 porcję:

200 g marchwi (2 średnie)
50 g twarożku koziego
100 g piersi z kurczaka
sos sojowy, przyprawa ziołowa do kurczaka
sól, pieprz, ostra papryka
kilka liści czosnku niedźwiedziego
tłuszcz do podsmażenia marchwi

wartość energetyczna 1 porcji: ok. 340 kcal
B: 28 g T: 20 g W: 12 g

Pierś z kurczaka pokroić w drobną kostkę, zamarynować w odrobinie sosu sojowego i przyprawie, odstawić do lodówki na minimum 30 minut, następnie usmażyć. Marchew obrać, następnie obieraczką zrobić makaron. Wrzucić na rozgrzany tłuszcz, chwilkę podsmażać, przyprawić solą, pieprzem i papryką, przykryć i dusić przez chwilkę. Kiedy marchew zmięknie dodać twarożek i pierś z kurczaka, całość dokładnie wymieszać i dusić jeszcze przez chwilę. Na koniec dodać pokrojone liście czosnku, ponownie wymieszać.


niedziela, 17 kwietnia 2016

Miętowy sernik na czekoladowym spodzie


Tradycyjnie już czas przed świętami zleciał mi nie wiadomo kiedy, a ja po raz kolejny nie opublikowałam dla Was takiej ilości wielkanocnych przepisów jaką bym chciała, mimo że miałam przygotowane zarówno same przepisy, jak i zdjęcia. Czas po świętach też minął strasznie szybko, a mnie wciąż jakoś zupełnie nie po drodze było pisanie i publikowanie (dobrze, że chociaż z gotowania nie zrezygnowałam). I nie było to spowodowane wcale brakiem czasu, ale bardziej brakiem motywacji, żeby zebrać się, siąść i napisać (demotywująco zadziałała na mnie chyba też wiosenna aura, która sprawia, że średnio chce mi siedzieć przy komputerze ;))
W każdym bądź razie takim oto sposobem dobrnęłam do dnia dzisiejszego, kiedy to postanowiłam w końcu podzielić się zapowiadanym już dawno przepisem na miętowo-czekoladowy sernik. Początkowo ciasto miało być cytrynowe (które swoją drogą planuję już od dawna i ciągle coś krzyżuje mi plany), ale w wyniku intensywnych przemyśleń nad tym czy cytryna do czekolady na pewno pasuje, w mojej głowie nagle pojawiła się mięta. I już z niej wyjść nie chciała ;)

Miętowy sernik na czekoladowym spodzie
Składniki na 8 porcji (foremkę o średnicy 28 cm):

spód:
200 g mąki owsianej (lub płatków)
30 g kakao
70 g oleju kokosowego
1 jajko

masa twarogowa:
500 g twarogu półtłustego
250 g ricotty
5 jajek
świeża mięta (awaryjnie dodatkowo suszona)
opcjonalnie: 30 g odżywki białkowej
stewia

wierzch:
100 g czekolady gorzkiej

wartość energetyczna 1 porcji: ok. 430 kcal
B: 27 g T: 25 g W: 23 g

Mąkę owsianą wymieszać z kakao, dodać jajko oraz roztopiony olej kokosowy, zagnieść ciasto, w razie konieczności dodając odrobinę wody. Przygotowane ciasto schłodzić, a następnie wykleić nim natłuszczoną foremkę, formując dość wysoki brzeg. Podpiekać w 180 stopniach przez około 15 minut.
Twaróg, ricottę oraz jajka dokładnie zblendować, dodać drobno pokrojone liście mięty (moja mięta okazała się za mała na taką ilość sera, dlatego dodałam również kilka torebek suszonej), dosłodzić stewią lub innym słodzikiem, ewentualnie dodać odżywkę białkową, dokładnie wymieszać. Przygotowaną masę przelać na ostudzony spód, piec około 50 minut w 180 stopniach.
Po wyciągnięciu z piekarnika na ciasto zetrzeć gorzką czekoladę, rozsmarować.





poniedziałek, 4 kwietnia 2016

"Koktajle. Klinika soku" - recenzja książki

Jakiś czas temu pokazywałam Wam zdjęcie przesyłki, którą otrzymałam od wydawnictwa Feeria, zawierającej najnowszą książkę Magdaleny Makarowskiej - "Koktajle. Klinika soku".

Przyznam szczerze, że nie posiadam zbyt wielu książek dotyczących gotowania, a powód tego jest bardzo prosty - ciężko mi znaleźć taką, która usatysfakcjonowała by mnie zarówno pod względem treści, jak i aspektów wizualnych, na które zwracam dość dużą uwagę. Książka musi po prostu oczarować mnie zdjęciami i grafiką, żebym zdecydowała się na jej zakup. Dlatego też kiedy dostałam propozycję zrecenzowania tej książki, długo nie musiałam się zastanawiać - już sama okładka zachęca do tego, żeby zagłębić się w nią bardziej. Pod względem graficznym to dla mnie strzał w 10 - zarówno zdjęcia, czcionki, kolorystyka, jak i czytelny układ każdej strony, wszystko przemawia na jej korzyść.

Książka zaczyna się teoretycznym wprowadzeniem dotyczącym pozytywnego wpływu spożywania świeżych soków i koktajli, a także zasad jakimi powinniśmy się przy tym kierować. Następnie autorka przedstawia proste bazy, które możemy sami przygotować w domu - znajdziemy tu przepis między innymi na mleko kokosowe, jaglane, czy jogurt migdałowy.

Część główna książki podzielona została tematycznie - mamy między innymi rozdział dotyczący koktajli oczyszczających, zdrowotnych, czy wspomagających metabolizm. Do każdego przepisu dostajemy dodatkowo informacje na temat użytych składników, a także ilustrujące go, pełne kolorów zdjęcie.

Podsumowując - uważam, że zdecydowanie warto sięgnąć po tą pozycję i znaleźć dla niej miejsce w swojej domowej biblioteczce. Książka pełna jest zdrowych inspiracji i prostych przepisów na ponad 100 koktajli, mocno zróżnicowanych pod względem smakowym, wśród których każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. To także spora dawka wiedzy na temat odżywiania i wpływu poszczególnych produktów na nasz organizm. 
Jeśli więc brakuje Wam pomysłów na to jak w łatwy sposób urozmaicić swoją dietę, wprowadzić do niej więcej owoców i warzyw i szukacie motywacji i inspiracji - to z całą pewnością propozycja dla Was ;)

piątek, 18 marca 2016

Koktajlowy konkurs - do wygrania książka "Koktajle. Klinika soku"! ;)

Taką cudowną przesyłkę, pełną zdrowych inspiracji, otrzymałam w zeszłym tygodniu od Wydawnictwo Feeria :)
Emotikon smile
W związku z tym przygotowałam dla Was konkurs na moim facebookowym profilu, w którym wygrać możecie najnowszą książkę- "Koktajle. Klinika soku", której premiera odbyła się dwa dni temu.
Emotikon smile
Zadanie konkursowe jest proste - musicie:
1. Polubić stronę Zdrowo najedzona
2. Polubić post konkursowy (na fb)
3. W komentarzu pod postem (również na fb) opublikować przepis na Wasz ulubiony koktajl - zdjęcia mile widziane! 
Emotikon wink

Macie czas do końca tygodnia, tj niedzieli 20.03, do północy, powodzenia! 
Emotikon smile

poniedziałek, 14 marca 2016

Pierś z indyka faszerowana szpinakiem, fetą i suszonymi pomidorami z szynką szwarcwaldzką

Ostatnim czasem sporo eksperymentuję jeśli chodzi o dania mięsne. Albo raczej - podejmuję się przyrządzania czegoś innego niż bezpieczna pierś z kurczaka ;) 
I tak ostatnio na obiad była pierś z kaczki, później faszerowany indyk, a dzisiaj w lodówce marynuje się karkówka (która swoją drogą przypomniała mi jak bardzo tęsknię już za latem, ciepłem i grillowaniem). 
Przy okazji dzisiejszy przepis to ciekawa propozycja na zbliżające się święta - sprawdzi się zarówno na wielkanocny obiad, jak i element zimnej płyty.
Moja pierś z indyka była naprawdę słusznych rozmiarów - faszerowałam około 1/2 (może nawet 1/3) całości, którą i tak podzieliłam jeszcze na dwie części - do zdjęć zachowała się akurat polędwiczka :)

Pierś z indyka faszerowana szpinakiem, fetą i suszonymi pomidorami z szynką szwarcwaldzką

Składniki na 4 porcje:

ok. 500 g piersi z indyka
szpinak (świeży lub mrożony)
1 duży ząbek czosnku
ok. 50 g sera feta (można dodać więcej)
ok. 5 suszonych pomidorów
4-5 plastrów szynki szwarcwaldzkiej
pieprz
olej do wysmarowania naczynia żaroodpornego

wartość energetyczna 1 porcji: ok. 184 kcal
B: 33,4 g T: 5 g W: 1 g

Pierś z indyka naciąć, tworząc kieszonkę, rozłożyć, delikatnie rozbić. Oprószyć pieprzem. Szpinak odsączyć (jeśli używacie świeżego, podsmażcie go na niewielkiej ilości tłuszczu razem z przeciśniętym ząbkiem czosnku), rozłożyć wzdłuż dłuższego boku piersi, na nim równomiernie rozłożyć pokruszoną fetę oraz suszone pomidory. Czosnek pokroić w cienkie plasterki, rozłożyć na pomidorach. Całość zrolować, a następnie owinąć plastrami szynki. (w razie konieczności boki można spiąć wykałaczkami, żeby w czasie pieczenia ser nie wypłynął na zewnątrz). Ułożyć w wysmarowanym naczyniu żaroodpornym, delikatnie posmarować olejem i piec przez 30 minut w temperaturze 190 stopni. Następnie naczynie przykryć, temperaturę zmniejszyć do 170 stopni i dopiekać przez kolejne pół godziny. Po upieczeniu pozostawić jeszcze na około 10  minut w wyłączonym już piekarniku. Pokroić na plastry, podawać z dowolnymi warzywami.

niedziela, 14 lutego 2016

Gryczana tarta z wędzoną makrelą

Wędzona makrela to zdecydowanie kolejny ze smaków mojego dzieciństwa, jednak dopiero niedawno odkryłam, że można zrobić z nią coś więcej niż tylko zjeść w klasycznej, bezdodatkowej formie. Na tartę trafiła właściwie przypadkiem, jako że ostatnim czasem zauważam u siebie tendencję do planowania różnych potraw, kupowania niezbędnych składników i i koniec końców przygotowywania z nich pod wpływem nagłej kulinarnej weny coś zupełnie innego. Dokładnie tak było również w tym przypadku - już prawie wyciągałam z lodówki pierś z kurczaka, kiedy w moje ręce trafiła makrela i nie musiałam długo się zastanawiać nad dalszymi krokami ;)

Gryczana tarta z wędzoną makrelą
Składniki na 4 porcje:

spód:
200 g mąki gryczanej
2 żółtka
20 g oleju kokosowego
sól

farsz:
1/2 opakowania pomidorów w puszce
1 ząbek czosnku
bazylia
sól. pieprz, cukier
100 g makreli wędzonej
1/4 papryki
dymka
szczypiorek
1 opakowanie mozarelli
pieprz ziołowy, ostra papryka

wartość energetyczna 1 porcji: ok. 400 kcal
B: 18,7 T: 20,8 g W: 32,8 g

Mąkę gryczaną zagnieść z żółtkami i olejem kokosowym, w razie konieczności dodając nieco wody. Przygotowanym ciastem wykleić natłuszczoną foremkę. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, podpiekać przez około 15-20 minut. Do pomidorów dodać przeciśnięty czosnek, sól, pieprz, szczyptę cukru oraz bazylię lub dowolną mieszankę ziół. Sos przełożyć na podpieczony spód, ułożyć na nim mozarellę oraz pozostałe składniki: pokrojoną w kostkę paprykę, cebulę, wędzoną makrelę, posypać ulubionymi przyprawami. Zapiekać jeszcze przed około 20-30 minut. Po wyciągnięciu z piekarnika posypać szczypiorkiem.